Z pewnością każdy z Was stanął w obliczu sytuacji gdzie nie zostały spełnione pewne obrane przez siebie oczekiwania. Coś jak uścisk dłoni prezesa w podziękowaniu za przepracowane nadgodziny, jak wręczenie po cukierku na weselu zamiast ogromnego tortu, jak herbata i miła pogawędka z prostytutką. Niestety przytrafiło się to również tym razem mi. Niestety, a może i nawet "stety", ponieważ na warszawskim lotnisku zamiast nowego Focusa ze stajni Forda czekał na mnie samochód, o którym nigdy wcześniej bym nie pomyślał. Gdy osoba zdająca mi auto powiedziała, że Focus na daną chwilę nie jest dostępny i że dostanę auto z podobnego segmentu ogarnął mnie delikatny strach. Polska-kraj niedomówień, gdzie pojazd podobny do rzeczonej drezyny może okazać się być Jelczem, Trabantem bądź nawet rowerem. Szczerze, nawet sięgając w najbardziej odległą przyszłość nie przypuszczałem, że będę kiedykolwiek miał okazję siedzieć za kółkiem Citroëna C-Elysee. CZYTAJ WIĘCEJ
Jak powszechnie wiadomo pogoda w Wielkiej Brytanii bywa kapryśna. Przeważnie nie bardzo mnie to interesuje, ale tym razem było inaczej. Miałem zarazerwowany tor, na który czekałem od prawie pół roku i nawet najmniejszy deszcz mógł zamienić wszystkie plany w pył. Tak jak w skrzynce na narzędzia oczekuję narzędzi, w sklepie mięsnym - mięsa, tak na torze oczekiwałem czegoś delikatnie mocniejszego i bardziej rasowego niż usportowiona Fiesta (która swoją drogą i tak jest świetna). Na szczęście się nie myliłem i moje prośby zostały wysłuchane. Na miejscu czekały na mnie dwa samochody i były to Aston Martin V8 Vantage oraz Lamborghini Gallardo z 10-cylindrowym motorem o mocy 500 koni mechanicznych. CZYTAJ WIĘCEJ
Warszawskie lotnisko o nazwie “Modlin” przywitało mnie nie tylko ewakuacją i wstrzymaniem przylotów oraz odlotów na najbliższe trzy kwadranse. Postawiło mnie przed wyzwaniem jak najszybszego znalezienia pojazdu do wojaży po Polsce. Coś co miało okazać się formalnością stało się sprawą nieco skomplikowaną, ponieważ w lotniskowych punktach wypożyczalni nie było nikogo po drugiej stronie okienka. Porzuciłem plany wynajęcia czegoś przy stoiskach i rozpocząłem poszukiwania przez internet. Podczas ewakuacji wśród rozjuszonego i lekko poddnerwowanego tłumu dało się usłyszeć różne teorie spiskowe odnośnie całego zajścia. Najprawdopodobniejszą opcją pozostało to, że w męskim skończył się papier. CZYTAJ WIĘCEJ
Zakup przypadkowy ale udany. Nie miałem nim nawet jazdy próbnej, ba! Wtedy to nawet samochodu nie chciałem kupić. Znalazłem zupełnie przypadkiem ogłoszenie w internecie i przedzwoniłem. Po krótkiej, acz treściwej rozmowie umówiłem się z ówczesnym właścicielem na oględziny. CZYTAJ WIĘCEJ